Słów kilka o tym co i jak w moich skromnych progach: otóż mój Pan Sebastian wyjechał tydzień temu do Anglii, za chlebem oczywiście. Zostałam sama :( Teraz to już całkiem czasu mi brakuje!! A myślałam, że będę całe popołudnia poświęcać robótkom. Codziennie odwiedza mnie ktoś, to miłe, że są ludzie, którzy się martwią i chcą mi potowarzyszyć w ciągu dnia:) Nie nudzę się a tego właśnie się obawiałam.
Lato w pełni, upał, duchota... A w pracy zamówienia na kolczyki. I pomimo iż taka aura na dworze, to kolczyki schnąć nie chcą!! Parę fotek dzisiaj z rana strzeliłam, kolczyki nie wyschły do końca a już właścicieli zmieniły:
czerwone:
te w rzeczywistości są szare:
te również są szare:
i fioletowe:
i moje ulubione:
a takie jeszcze się suszą:
Kolejne już niebawem.
pozdrowionka!!
Fajnie, że są chętni na Twoje dzieła. A co do schnięcia to też mam ten problem ale z aniołami. Zimą i z ciepłymi kaloryferami było łatwiej. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńśliczne kolczyki, fajnie,że masz ludzi, którzy tak po prostu z Tobą są :)
OdpowiedzUsuńKolczyki są przeurocze...nie mogę się napatrzyć na te cudeńka...
OdpowiedzUsuń