Obserwatorzy

wtorek, 23 sierpnia 2011

Serweta z motylami

Ukończyłam w niedzielę serwetę dla Pani z pracy, mi efekt się podoba, Pani- również:) Jestem zadowolona :)
Zdjęcia robiłam jak mogłam najlepiej, niestety mało miejsca w pokoju i nie miałam jak się ustawić.
Na serwetę zeszło prawie 5 kordonków (Kaja), szydełko 1,75.
Niestety zapomniałam wymierzyć ale te 100/40 to na pewno ma :)
Pozdrawiam gorąco!! Buziaki:)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Kulinarnie: chlebek

Dzisiaj jest post bardziej kulinarny niż robótkowy :)
Nie piekłam chleba od prawie 3 lat, ale ostatnio dostałam zakwas na chleb od siostry, a siostra od koleżanki.... I nowy przepis, a chlebek wyszedł pycha!!
Chlebek jest żytnio-pszenny z płatkami owsianymi, ziarnami słonecznika i siemieniem lnianym (tak to się chyba pisze). Fotki robione na gorąco, ledwo udało mi się go pokroić. Polecam dla osób ze słabą przemianą materii.

Wyszły 3 bochenki, jeden zabieram jutro do pracy, a za 5 dni powtórka z pieczenia!!

Pozdrawiam smakowicie :)

wtorek, 9 sierpnia 2011

Ubranko...

na mój telefon!! Na telefon co stary jak świat jest, ale uwielbiam go bo jest taki różowy.... I pomimo wieku nadal działa:) Dlatego usiadłam wczorajszego wieczora i udziergałam mu ubranko pod kolor!! Wiem, że niedługo zastąpi go inny różowy kolega... Wydziergam ubranko również dla niego :)


Wełenka akryl w ładnym jak dla mnie kolorze, niewiadomego pochodzenia (znalazłam w zapasach), szydełko nr 3,5.

W Bydgoszczy leje całe popołudnie, chwilami wychodzi słoneczko, ale co z tego jak i tak mam ochotę wsunąć się pod kocyk i tak pozostać już do rana....
Niedawno zostałam posiadaczką dwóch nowych książeczek, jedną zakupiłam w Biedronce za całe 9,90 (Robótki na drutach), a drugą dostałam od koleżanki (Ubranka dla malucha). Z obu bardzo się cieszę, bo z drutów jestem słaba, może jak poćwiczę z lekturą to będą jakieś ciekawsze efekty:)
Pozdrawiam Was gorąco pomimo iż deszcz leje... :*

niedziela, 7 sierpnia 2011

Błękitna serwetka

W końcu udało mi się skończyć serwetkę dla siostry na imieniny, najważniejsze, że zmieściłam się w terminie, co nie jest moją mocną stroną! Miałam nadzieję, że prowadzenie bloga zmobilizuje mnie w jakiś sposób do wykonywania prac w terminie i nie chodzi o to, żeby robić coś na przymus i na czas, tylko choćby skończyć to co się rozpoczęło. I trochę ten blog jednak pomaga :) Bo chcę tu pisać, dzielić się z Wami swoją pracą, do Was zaglądać.
Mam tylko taki problem, że nie umiem robić ładnych zdjęć. Co prawda przeważnie są robione w biegu, bo nigdy nie daję sobie tyle czasu, żeby postarać się o ładne tło, może plener jakiś, dobre światło, ustawienie. I te zdjęcia takie byle jakie są.... Aparat zwyczajny taki mam, Kodak jakiś stary.
Ale wracając do serwetki to efekt końcowy jest mniej więcej taki:
Wzór wybrała sama siostra, kolor również. Wymiary serwetki ciężko mi określić, jakieś 45/30 cm, poszły niecałe 2 błękitne snehurki, szydełko moje ulubione 1.75.
Dorobiłam też kilka drobiazgów :
Tym razem różnokolorowe kolczyki na lato i nie tylko (piszę, że nie tylko bo z tym latem w tym roku to baaardzo ciężka sprawa!!)
I na koniec ja we własnej osobie relaksuję się przy winku - na balkonie- nie swoim:
Uwielbiam wino!! Siedzenie na świeży powietrzu również:)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających i dziękuję za odwiedziny :)

piątek, 5 sierpnia 2011

jeszcze drobiazgi

Nadal siedzę w drobiazgach, czyli kolczykach i zawieszkach. Zamówień mam sporo, choćby z pracy, w końcu prawie same kobiety u mnie pracują:) Niedawno skończyłam serwetkę dla siostry, wykrochmalona i wyprasowana czekała na fotkę, ale tak mnie siostra wczoraj zakręciła, że serwetkę oddałam bez robienia foty!! Ale jutro to naprawię - pojadę na maleńką sesyjkę.
Mam tylko jedną fot kę moich maleństw, a to tylko ich niewielka część:
Wiem, zdjęcie brzydkie (robione na szybko przed pracą)....Kończę też większa serwetę z motylami, ale nie wiem czy przez weekend dam radę. Mój syn Oskar ma nowe hooby, w którym muszę mu na razie pomagać, a plan na weekend jest taki, aby złożyć model w całość:
Tu czyta instrukcję, jak złożyć bolid.... Czy ja podołam??  Hehe, zobaczymy, na pewno pochwalimy się efektem końcowym jakikolwiek on będzie.

Tęsknię za Sebastianem, jeszcze 4 miesiące i wróci....
A na koniec nowa kryjówka Tosi: szukałam i szukałam kota.....
Pozdrawiam gorąco :)