Obserwatorzy

niedziela, 25 grudnia 2011

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Serwetki dwie

Udało mi się skończyć bieżnik na ławę, zaczęłam go dawno i jak zawsze nie miałam czasu na jego wykończenie. Ale udało się :) Nie wiem jak Wy to robicie, że macie tyle czasu na dzierganie... ja mam tylko kawałek wieczoru i jak zasiadam do szydełka to mnie spanie bierze.....
Tu na stole - ledwo ściągnięty z szydełka, tylko lekko wyprasowany....

I jeszcze serwetka, która powędrowała do Brydzi, tu w chwili suszenia się:
Na dzisiaj tylko tyle. Pozdrawiam serdecznie zaglądające do mnie miłe duszyczki :)

sobota, 10 grudnia 2011

Z "Sielankowej wymianki"... zdjęć kilka :)

Niedawno Dorotka z "Sielankowego dziergania" ogłosiła na swoim blogu wymiankę, w której miało znaleźć się coś ręcznie wykonanego i mydełko :). Moją "parą" została Brydzia, która obdarowała mnie przecudnym prezentem, dla mnie naprawdę cennym, bo sama nie potrafię takich rzeczy robić. Brydziu - jeszcze raz dziękuję!! 
Dziś jest dzień chwalenia się prezentami, wiem, tak, późno już, wieczór, spójrzcie na prezenty przed pójściem spać :
Paczka była dosyć ciężka a w niej.... Piękny notes na: "Kuchenne zapiski":
Aż się chce w nim pisać!! No i dostanie honorowe miejsce w kuchni:)
Do tego notesik, cudeńko :
I mydełko w pięknym opakowaniu:
Same cudności, baaaardzo jestem z wymianki zadowolona :) 
Dziękuję i Brydzi ale również i Tobie Dorotko!! 

Wymianki są super, muszę częściej się zapisywać!!
Dobranoc!!

wtorek, 29 listopada 2011

Śnieżynki

Przygotowania do Świąt rozpoczęte, nawet dawno, tylko z aparatem wiecznie problemy.... Dziś część pierwsza czyli śnieżynki - duże i małe.
Zrobione z resztek białego kordonka, ta ma wielkość około 15 cm. Wykończyłam błękitnym kordonkiem i może będzie widać wplecioną srebrną nitkę...
Myślę, że posłużą jako zawieszki na choinkę :)

Śnieżynek na razie tyle, zabieram się za bombki (aż się boję) i aniołki.
Na Waszych blogach już całkiem świątecznie, chciałam wziąć z Was przykład i szybciej zabrać się za robótki świąteczne, ale jak to ja... wszystko na ostatni moment :)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie :)

czwartek, 17 listopada 2011

Broszki

Dwie broszki, które powstały w tak zwanym "międzyczasie" - pomiędzy kominem zielonym robionym do "zimowej torby" a czerwonym kompletem (czapka+ szalik):
błękitna:
i beżowa:

Za oknem zimno.... Rano jak wstałam do pracy było -4 stopnie..... 
Gorące pozdrowienia dla Wszystkich.....

środa, 16 listopada 2011

Po przerwie...

Nie było mnie tutaj dobre 1,5 miesiąca. Dni jakoś uciekają, rano ciemno, po południu- ciemno. Doba nie chce się rozciągnąć. To jedno. A druga sprawa, że psychicznie trochę gorzej mi było, samotność doskwiera, pisałam już chyba wcześniej, że mój Seba (prawie mąż) od maja jest w Anglii.... Na szczęście wraca w przyszły wtorek, mam nadzieję, że na stałe. Miejsca sobie znaleźć nie mogłam. Robótkowo podupadłam, ale - coś tam jednak wydziergałam!! Zdjęcia jutro bo muszę modelkę znaleźć :)
Na Waszych blogach już od dawna przygotowania do świąt - strasznie Wam zazdroszczę - ale użalać się nie będę tylko zabiorę się do pracy, o!!! Podpatruję Wasze bombki i aniołki i też chcę takie mieć :)


A teraz przegląd ostatnio przeczytanych:
Część pierwsza. Wybucha II wojna. Siedemnastoletnia Tatiana błyskawicznie staje się dorosła. Podczas blokady Leningradu jest podporą dla całej rodziny. Wielką miłością do Aleksandra, młodego oficera, nie ma kiedy się nacieszyć. Gdy chłopak, skrywający politycznie niebezpieczną tajemnicę, nagle znika, Tatiana jest w ciąży i udaje się w głąb Rosji, by odnaleźć ukochanego. Wspaniała historia uczucia, które pozwoliło przetrwać wojenny koszmar.
Piękne opisy, książka jest dość gruba ale wciąga tak, że nie można się oderwać :)

 Ile z osobowości Katarzyny Grocholi mają bohaterki jej powieści? W jakim stopniu życie autorki, jej własne przemyślenia i ukochane miejsca przenikają na karty książek? Które zbiegi okoliczności w realnym życiu były tak nieprawdopodobne, że pisarka dotychczas o nich nie wspominała? Miłośnicy najpoczytniejszej polskiej autorki nareszcie mają okazję dowiedzieć się, jaka naprawdę jest Katarzyna Grochola.
Razem z nią podróżujemy przez magiczną krainę dzieciństwa i przeżywamy najtrudniejsze chwile, wspominamy podróże, poznajemy najbliższe osoby i ukochane zwierzaki.
Zielone drzwi to zabawna i wzruszająca książka, pokazująca, że najciekawsze scenariusze pisze życie.

 Nowa znakomita książka K.Grocholi, tym razem napisana wspólnie z córką, dziennikarką i scenarzystką Dorotą Szelągowską. W błyskotliwym dialogu dwie wyjątkowe kobiety wspólnie zarażają pasją życia, przywołują wspomnienia, opowiadają o ważnych dla siebie ludziach, miejscach i wydarzeniach. Mądra i bezpretensjonalna lektura, pełna uroczych anegdot oraz celnych obserwacji na temat macierzyństwa i zwariowanego życia we współczesnym świecie.

Aktualnie czytam dwie:
Tą w środkach komunikacji miejskiej bo jest gabarytowo niewielka i trzymam ją w torebce :)
Marta sprawia wrażenie nowoczesnej kobiety sukcesu: młodej, ambitnej, świadomej własnych celów, realizującej się w sferze zawodowej. Wyrwała się z prowincji, ma własne mieszkanie w Warszawie, w pracy otwiera się przed nią szansa na awans. Nieoczekiwanie okazuje się, że jest w ciąży. Staje przed koniecznością zorganizowania swego życia od początku. Pospieszny ślub z prawie nieznanym mężczyzną, przeprowadzka, wyczerpująca opieka nad dzieckiem... Jak pogodzić karierę zawodową z nowymi rolami matki, żony, synowej?
 A tę dopiero zaczęłam, łatwa i przyjemna w czytaniu, fragment recenzji:
Tym razem Autorka bestsellerowej mazurskiej sagi postanowiła, wykorzystując doskonałą pamięć, spisać dla własnych dzieci wspominki z podwórka, wakacji, uroczystości oraz zwykłych zajść rodzinnych. Smak lodów z prawdziwą wanilią, bary mleczne czy fikołki na trzepaku dzisiaj urastają już do nostalgicznych wspomnień. Jest tam też kilka rodzinnych historii, a nade wszystko koloryt bezpiecznych podwórek; wieś, na której autorka spędzała wakacje biorąc udział w sianokosach, żniwach; zakola Biebrzy, grzybne lasy i dziecięca beztroska.

Dziękuję Wszystkim za odwiedziny w  moich skromnych progach :)

wtorek, 27 września 2011

Torba na zimę :)

Tak ją właśnie nazwałam - na zimę. A dlaczego?? Bo jest cieplutka :D Tak sądzę. Torba powstała już sporo czasu temu według pomysłu Wojkam5
Wracając do ciepłej torby - zrobiona jest z akrylowego Kotka (chyba), druty 4,5 lub 5 (pamięć zawodzi), a ciepła na pewno dodaje jej podszewka z polaru :) Mogłam dać inna podszewkę, ale jest to torba robiona z "resztek" i tego co pod ręką było. Moja oczywiście rożni się od pierwowzoru, na pewno jest mniejsza ale cieszy:)
Muszę jeszcze wzmocnić pasek i zamontować jakieś zapięcie lub też wszyć zamek, muszę to rozważyć...

Do torby powstaje już zielona czapa z szalikiem, ale to jeszcze chwilkę potrwa.
Ogólnie wrzesień zleciał mi nieprawdopodobnie szybko, nawet nie wiem kiedy, spojrzałam na bloga a tu ani jednego wrześniowego wpisu!! Coś tam powstało jeszcze z drobiazgów, jak np . myszka dla mojej koci: 
czy też podkładka pod kubeczek w jesiennych kolorach:

poza tym cały czas w drobiazgach..... kolczyki, korale.....


Pozdrawiam Wszystkich Bardzo Cieplutko!!
I dziękuję za odwiedziny ::)

wtorek, 23 sierpnia 2011

Serweta z motylami

Ukończyłam w niedzielę serwetę dla Pani z pracy, mi efekt się podoba, Pani- również:) Jestem zadowolona :)
Zdjęcia robiłam jak mogłam najlepiej, niestety mało miejsca w pokoju i nie miałam jak się ustawić.
Na serwetę zeszło prawie 5 kordonków (Kaja), szydełko 1,75.
Niestety zapomniałam wymierzyć ale te 100/40 to na pewno ma :)
Pozdrawiam gorąco!! Buziaki:)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Kulinarnie: chlebek

Dzisiaj jest post bardziej kulinarny niż robótkowy :)
Nie piekłam chleba od prawie 3 lat, ale ostatnio dostałam zakwas na chleb od siostry, a siostra od koleżanki.... I nowy przepis, a chlebek wyszedł pycha!!
Chlebek jest żytnio-pszenny z płatkami owsianymi, ziarnami słonecznika i siemieniem lnianym (tak to się chyba pisze). Fotki robione na gorąco, ledwo udało mi się go pokroić. Polecam dla osób ze słabą przemianą materii.

Wyszły 3 bochenki, jeden zabieram jutro do pracy, a za 5 dni powtórka z pieczenia!!

Pozdrawiam smakowicie :)

wtorek, 9 sierpnia 2011

Ubranko...

na mój telefon!! Na telefon co stary jak świat jest, ale uwielbiam go bo jest taki różowy.... I pomimo wieku nadal działa:) Dlatego usiadłam wczorajszego wieczora i udziergałam mu ubranko pod kolor!! Wiem, że niedługo zastąpi go inny różowy kolega... Wydziergam ubranko również dla niego :)


Wełenka akryl w ładnym jak dla mnie kolorze, niewiadomego pochodzenia (znalazłam w zapasach), szydełko nr 3,5.

W Bydgoszczy leje całe popołudnie, chwilami wychodzi słoneczko, ale co z tego jak i tak mam ochotę wsunąć się pod kocyk i tak pozostać już do rana....
Niedawno zostałam posiadaczką dwóch nowych książeczek, jedną zakupiłam w Biedronce za całe 9,90 (Robótki na drutach), a drugą dostałam od koleżanki (Ubranka dla malucha). Z obu bardzo się cieszę, bo z drutów jestem słaba, może jak poćwiczę z lekturą to będą jakieś ciekawsze efekty:)
Pozdrawiam Was gorąco pomimo iż deszcz leje... :*

niedziela, 7 sierpnia 2011

Błękitna serwetka

W końcu udało mi się skończyć serwetkę dla siostry na imieniny, najważniejsze, że zmieściłam się w terminie, co nie jest moją mocną stroną! Miałam nadzieję, że prowadzenie bloga zmobilizuje mnie w jakiś sposób do wykonywania prac w terminie i nie chodzi o to, żeby robić coś na przymus i na czas, tylko choćby skończyć to co się rozpoczęło. I trochę ten blog jednak pomaga :) Bo chcę tu pisać, dzielić się z Wami swoją pracą, do Was zaglądać.
Mam tylko taki problem, że nie umiem robić ładnych zdjęć. Co prawda przeważnie są robione w biegu, bo nigdy nie daję sobie tyle czasu, żeby postarać się o ładne tło, może plener jakiś, dobre światło, ustawienie. I te zdjęcia takie byle jakie są.... Aparat zwyczajny taki mam, Kodak jakiś stary.
Ale wracając do serwetki to efekt końcowy jest mniej więcej taki:
Wzór wybrała sama siostra, kolor również. Wymiary serwetki ciężko mi określić, jakieś 45/30 cm, poszły niecałe 2 błękitne snehurki, szydełko moje ulubione 1.75.
Dorobiłam też kilka drobiazgów :
Tym razem różnokolorowe kolczyki na lato i nie tylko (piszę, że nie tylko bo z tym latem w tym roku to baaardzo ciężka sprawa!!)
I na koniec ja we własnej osobie relaksuję się przy winku - na balkonie- nie swoim:
Uwielbiam wino!! Siedzenie na świeży powietrzu również:)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających i dziękuję za odwiedziny :)

piątek, 5 sierpnia 2011

jeszcze drobiazgi

Nadal siedzę w drobiazgach, czyli kolczykach i zawieszkach. Zamówień mam sporo, choćby z pracy, w końcu prawie same kobiety u mnie pracują:) Niedawno skończyłam serwetkę dla siostry, wykrochmalona i wyprasowana czekała na fotkę, ale tak mnie siostra wczoraj zakręciła, że serwetkę oddałam bez robienia foty!! Ale jutro to naprawię - pojadę na maleńką sesyjkę.
Mam tylko jedną fot kę moich maleństw, a to tylko ich niewielka część:
Wiem, zdjęcie brzydkie (robione na szybko przed pracą)....Kończę też większa serwetę z motylami, ale nie wiem czy przez weekend dam radę. Mój syn Oskar ma nowe hooby, w którym muszę mu na razie pomagać, a plan na weekend jest taki, aby złożyć model w całość:
Tu czyta instrukcję, jak złożyć bolid.... Czy ja podołam??  Hehe, zobaczymy, na pewno pochwalimy się efektem końcowym jakikolwiek on będzie.

Tęsknię za Sebastianem, jeszcze 4 miesiące i wróci....
A na koniec nowa kryjówka Tosi: szukałam i szukałam kota.....
Pozdrawiam gorąco :)

niedziela, 24 lipca 2011

I po urlopie....

Ostatni wolny wieczór, ostatniego dnia urlopu :) Miałam tyle planów na te 3 tygodnie ale z realizacją, jak zwykle u mnie, wyszło różnie. Najważniejsze, że naprawdę odpoczęłam.
Z synem odwiedziliśmy Sopot, magiczne miasto, które kojarzy mi się z dawnymi przyjaciółmi, z szalonymi wyprawami pociągiem osobowym :) Trochę się zmieniło, ale sentyment pozostał. No i syn nie widział tego największego molo!! Więc pojechaliśmy:
Krzywy Domek -fajny:D
wyżej- dziecko moje, a pod nim ja
Robótki niestety stanęły w miejscu. Wydziergałam w podróży kawałek bolerka, ale nie mam weny żeby je skończyć. Myślałam, że serweta z motylami doczeka się wykończenia, ale to chyba nie był jeszcze jej czas:)
W przerwie tylko zrobiłam 2 podkładki pod filiżanki, które przed wyjazdem dostałam od Sebka mojego:
filiżanki - moje ulubione:)
i nowe podkładeczki:
Na dzisiaj to już chyba wszystko, trzeba się wyspać na jutrzejsze zderzenie z rzeczywistością......
Pozdrawiam wszystkich :)  Buziaki :)