Witajcie :)
Siedzi baba w domu i wymyśla. I wymyśliła. I ma nadzieję, że ktoś skorzysta, że się ktoś zapisze.
Dziewczyny, lubicie wymianki?? Ja lubię :) choć nie zawsze miałam na nie czas. A teraz mam. I chętnie podejmę się organizacji. Tylko się boję, że się nikt nie zapisze :(( Mówią, że do odważnych świat należy więc próbuję!!
A więc ogłaszam WYMIANKĘ (moją pierwszą!!) pt. "PREZENT OD ŚW. MIKOŁAJA"
Idą święta, czas leci, zabawmy się w św. Mikołaja i zróbmy prezent dla drugiej osoby, tak od serca :)
Zasady proste jak w wielu innych zabawach:
1. Jeśli chcesz wziąć udział w zabawie napisz komentarz pod tym postem, daj namiar na swojego bloga.
2. Wstaw podlinkowany banerek z informacją o zabawie na swoim blogu.
3. Przyślij swoje dane do wysyłki na mojego maila monikk81@gmail.com
4. Zapisy do 15 listopada.
5. Prezenty wysyłamy najpóźniej do 10 grudnia, żeby każdy mógł na Święta swój prezent otrzymać :)
6. Proszę o przesłanie zdjęć swoich prac na mojego maila po wysłaniu paczki.
A jakie prezenty robimy???? Mój pomysł jest taki:
1. Coś wykonanego własnoręcznie, coś konkretnego dla danej osoby (biżuteria, serwetka, pudełko - co kto umie i co chce), technika dowolna.
2. Ozdoba świąteczna - technika dowolna.
3. Kartka świąteczna z życzeniami.
Oczywiście słodkości jak najbardziej mile widziane jak i przydasie (zajrzyjmy na blog osoby, dla której robimy prezent, niech te przydasie będą rzeczywiście przydatne tej osobie:)).
Chciałabym aby prezenty były robione w parach czyli Ania robi Kasi a Kasia - Ani, myślę, że dzięki temu będzie mniejszy chaos i większa szansa na zapoznanie się, wymianę maili ?? Może napiszecie sobie kto o jakim prezencie marzy?? ( w miarę możliwości oczywiście:))
Kochane, czas ucieka, myślę, że ZAPISY DO 15 LISTOPADA będą wystarczającym czasem, po czym wylosuję pary i dam każdemu znać na maila.
Na wykonanie prezentu będzie prawie miesiąc, myślę, że czasu wystarczy.
Na koniec jeszcze mój skromny banerek:
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. Jeśli macie pytania proszę piszcie na maila :)
A teraz SERDECZNIE ZAPRASZAM DO ZABAWY!!
Zapraszam na moje popołudniowe robótki, zmagania z nowymi technikami, kawałek ciasta i gorącą kawę z mlekiem :)
Współtwórcy
Obserwatorzy
wtorek, 23 października 2012
poniedziałek, 22 października 2012
Mały kocyk
Ostatnio postanowiłam wykorzystać ile się da wszystkie moje zalegające w szafach, koszykach i pudłach wełenki, kordonki i sznurki. Na początek powstał mały kocyk z resztek wełenek, które walają się po całym mieszkaniu. Nie wiedziałam jak duży będzie, nie umiałam przewidzieć na ile mi tych resztek wystarczy, miał być w kolorach biało-niebieskich dodatkiem różu, ale w międzyczasie zmienił się na biało-różowy z dodatkiem niebieskiego. Na ostatnim usg mogliśmy w końcu ocenić 100 % płeć - będzie córka :))) Dlatego tak z tym różem poszalałam. Nastawiona już byłam na chłopaka, oglądałam ubranka i inne kocyki, pościelki, wózki pod kątem syna, a tu masz!! Dziewucha!! I bardzo, bardzo się cieszę :)
Kocyk jeszcze przed praniem:
Kocyk jest niewielki, może 70/100, nie mierzyłam, ale na oko taki mały jest.
Chciałam jeszcze zagadać i zapytać Was, bo na pewno wiecie, mam ochotę na wymiankę jakąś, dawno nie brałam udziału w wymiankach, bo nie miałam na to czasu, ale teraz, kiedy siedzę w domku, to naprawdę moje robótki, czytanie blogów - nie wystarczają!! Kochane - napiszcie czy może gdzieś ruszyła już świąteczna jakaś wymianka, bo może ja na info nigdzie nie trafiłam, a może jak by był kto chętny to ja coś zorganizuję co?? Tylko nie wiem czy macie chęci....
A to moje najbardziej aktualne zdjęcie - z soboty:
Pozdrawiam Was serdecznie!!
Kocyk jeszcze przed praniem:
Kocyk jest niewielki, może 70/100, nie mierzyłam, ale na oko taki mały jest.
Chciałam jeszcze zagadać i zapytać Was, bo na pewno wiecie, mam ochotę na wymiankę jakąś, dawno nie brałam udziału w wymiankach, bo nie miałam na to czasu, ale teraz, kiedy siedzę w domku, to naprawdę moje robótki, czytanie blogów - nie wystarczają!! Kochane - napiszcie czy może gdzieś ruszyła już świąteczna jakaś wymianka, bo może ja na info nigdzie nie trafiłam, a może jak by był kto chętny to ja coś zorganizuję co?? Tylko nie wiem czy macie chęci....
A to moje najbardziej aktualne zdjęcie - z soboty:
Pozdrawiam Was serdecznie!!
wtorek, 9 października 2012
Przepis na chlebek na zakwasie
Dzisiaj upiekłam z samego rana (6:00 wstawiałam do pieca) chlebek nasz ulubiony - na zakwasie. Dzisiejsza wersja jest ze słonecznikiem. W odróżnieniu od chleba pszennego kupowanego w piekarni czy gdzieś w markecie ten chlebek jest o wiele bardziej syty, wystarczy zjeść dwie kromki i już brzuszek się cieszy :) Dl mnie ten chleb jest zbawieniem na mój chory żołądek - wydawałoby się - na zakwasie- można mieć po nim nadkwasotę/zgagę, na którą ja zresztą choruję, a tu nic!! Rewelacyjnie po nim się czuję, może to przez jeden z głównych składników - siemię lniane.
Dla chętnych podaję przepis:
Chleb na zakwasie
Do pozostałego ciasta dodać :
Po 10 godzinach nagrzać piekarnik do 180 stopni (góra, dół), piec 30 minut. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 160 stopni - piec 60 minut. Po upieczeniu wyjąć od razu z piekarnika i z foremek.
Ufff... Dużo pisania ale mam nadzieję, że w miarę zrozumiale. Z jednej porcji ciasta wychodzą mi 3 foremki, dwie większe i jedna mniejsza. Zakwas dostałam w zeszłym roku w wakacje od siostry, piekę w miarę regularnie i zakwas cały czas mam, z każdym pieczeniem co raz lepszy :) Dla zainteresowanych - służę swoim zakwasem gdyby ktoś chciał spróbować swoich ił w pieczeniu chleba :)
Smacznego!!!!
Dla chętnych podaję przepis:
Chleb na zakwasie
- 1 kg mąki pszennej (może byś pełnoziarnista)
- 1 kg mąki żytniej (może być pełnoziarnista) - pry użyciu jednocześnie mąki pełnoziarnistej pszennej i pełnoziarnistej żytniej chleb jest kwaśny, dlatego lepiej użyć jedną mąkę pełnoziarnistą a drugą zwykłą
- 4 łyżeczki soli
- 9 szklanek ciepłej wody
- zakwas ze słoika
- 1 szklanka płatków owsianych
Do pozostałego ciasta dodać :
- 1 szklankę siemienia lnianego (koniecznie!!! bo inaczej chleb będzie "kluchowaty")
- 1 szklankę pestek słonecznika lub dyni, suszone śliwki, zioła czy co kto lubi
Po 10 godzinach nagrzać piekarnik do 180 stopni (góra, dół), piec 30 minut. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 160 stopni - piec 60 minut. Po upieczeniu wyjąć od razu z piekarnika i z foremek.
Ufff... Dużo pisania ale mam nadzieję, że w miarę zrozumiale. Z jednej porcji ciasta wychodzą mi 3 foremki, dwie większe i jedna mniejsza. Zakwas dostałam w zeszłym roku w wakacje od siostry, piekę w miarę regularnie i zakwas cały czas mam, z każdym pieczeniem co raz lepszy :) Dla zainteresowanych - służę swoim zakwasem gdyby ktoś chciał spróbować swoich ił w pieczeniu chleba :)
Smacznego!!!!
poniedziałek, 8 października 2012
Weekend leniwy ale smaczny!!
Weekend był brzydki - zimny, deszczowy, ciemny... W takie dni nie mam ochoty na nic. Tylko herbatka i kocyk :) I tak też zleciała mi sobota z niedzielą, na nierobieniu niczego. No może nie do końca. Pokręciłam się po kuchni trochę, poszperałam w przepisach i upiekłam to, co baaaardzo lubię!!
Najpierw ciasto drożdżowe z budyniem z przepisu raeszki <-- klik - przepis, u mnie to ciasto również znika nie wiem kiedy :) upieczone w sobotę przed obiadem, ledwo dotrwało do niedzielnego poranka.... A małe nie było!!
Może tego nie widać ale to moja największa blacha w domu :)
W niedzielę, co zrobić, trzeba upiec coś jeszcze dla moich dwóch wygłodniałych wilków. No ja też na brak apetytu nie narzekam :)
A więc zabrałam się za Ślimaczki wg przepisu Elisse z "Utkane z marzeń" <-- klik- przepis. Moje na zdjęciu może nie wyglądają najlepiej, nie wyglądają tak ładnie jak u Elisse, ale zapewniam, że są naprawdę pyszne....
Moje są wypełnione po brzegi jabłkami z cynamonem :) Chłopaki wyjadali prosto z blachy, jeszcze gorące, na szybko zdjęcie zrobiłam, byle jak, żeby zdążyć:)
Zajrzyjcie, warto znać te przepisy!!
Gdzieś już wspominałam, że z resztek wełny powstanie kocyk.
Powstało kilka kwadratów, a jeśli jesień będzie nadal taka deszczowa, powstanie ich na pewno więcej, grunt żeby zdążyć do lutego!!
A to już dzisiejszy spacer po lesie:
Takie ładne błękitne te grzybki były... Ale jednak pozbierałam inne:
Może i niewiele tego, ale jak na poranny spacer wystarczy:) Nogi mnie od chodzenia nie bolą, ale plecy od nachylania... Brzuch rośnie, co raz ciężej się robi :)
Zanudziłam co??
Wybaczcie :) I dziękuję, że to czytacie!! Buziaki :*
Najpierw ciasto drożdżowe z budyniem z przepisu raeszki <-- klik - przepis, u mnie to ciasto również znika nie wiem kiedy :) upieczone w sobotę przed obiadem, ledwo dotrwało do niedzielnego poranka.... A małe nie było!!
Może tego nie widać ale to moja największa blacha w domu :)
W niedzielę, co zrobić, trzeba upiec coś jeszcze dla moich dwóch wygłodniałych wilków. No ja też na brak apetytu nie narzekam :)
A więc zabrałam się za Ślimaczki wg przepisu Elisse z "Utkane z marzeń" <-- klik- przepis. Moje na zdjęciu może nie wyglądają najlepiej, nie wyglądają tak ładnie jak u Elisse, ale zapewniam, że są naprawdę pyszne....
Moje są wypełnione po brzegi jabłkami z cynamonem :) Chłopaki wyjadali prosto z blachy, jeszcze gorące, na szybko zdjęcie zrobiłam, byle jak, żeby zdążyć:)
Zajrzyjcie, warto znać te przepisy!!
Gdzieś już wspominałam, że z resztek wełny powstanie kocyk.
Powstało kilka kwadratów, a jeśli jesień będzie nadal taka deszczowa, powstanie ich na pewno więcej, grunt żeby zdążyć do lutego!!
A to już dzisiejszy spacer po lesie:
Takie ładne błękitne te grzybki były... Ale jednak pozbierałam inne:
Może i niewiele tego, ale jak na poranny spacer wystarczy:) Nogi mnie od chodzenia nie bolą, ale plecy od nachylania... Brzuch rośnie, co raz ciężej się robi :)
Zanudziłam co??
Wybaczcie :) I dziękuję, że to czytacie!! Buziaki :*
czwartek, 4 października 2012
Pierwsza firanka
... a właściwie zazdrostka. Były dwie opcje: przedłużę do góry i będzie taka krótsza firanka, albo zostanę przy oryginalnym wymiarze i będzie zazdrostka. Wybrałam to drugie. Co prawda nie posiadam jeszcze tego pałąka do zazdrostki na oknie, ale mam nadzieję, że niedługo się dorobię :) Ogólnie kupiłam za mało kordonka na tę firankę, po czym poszłam dokupić do pasmanterii, w której kupuję od zawsze, ale.... pracuje tam pani, która pracuje chyba za karę... Zawsze ma minę pt. "po co przylazłaś?", ale za to towar ma w rozsądnej cenie.... Poprosiłam o ten kordonek co poprzednio, wzięłam nawet firankę ze sobą, żeby grubość nitki porównać... i co?? Nowa nitka okazała się nieco grubsza... Zdołowało mnie to strasznie, szkoda mi było mojego czasu, a spory fragment już wydziergałam. Zakończyłam, obrobiłam i wisi. Na razie tylko do zdjęcia przywiesiłam w kuchni na karniszu.
Strasznie mi się podoba ten wzór, strasznie chciałam mieć tę zazdrostkę w kuchni. I mam. I przechodzę na zakupy w internecie.
Pamiętajcie, że dziś Światowy Dzień Zwierząt!!
Pozdrawiam :)
Strasznie mi się podoba ten wzór, strasznie chciałam mieć tę zazdrostkę w kuchni. I mam. I przechodzę na zakupy w internecie.
Pamiętajcie, że dziś Światowy Dzień Zwierząt!!
Pozdrawiam :)
poniedziałek, 1 października 2012
Recykling.
Staram się odwiedzać Wasze blogi regularnie. Często piszę, że są one (i Wy też) inspiracją i dla mnie. Widzę u was tyle pięknych rzeczy, tyle mnie zachwyca i wiele chciałabym się nauczyć. Już dawno spodobała mi się papierowa wiklina, przyglądałam się cudom jakie można stworzyć na przykład na blogu Ines no i wielu innych. A że ja praktyczna jestem postanowiłam gazet trochę uzbierać i poskręcać papierowe rurki, pomyślałam sobie o pudełeczkach i koszyczkach jakie widziałam na blogach. Gazet uzbierałam całą reklamówę ( u mnie w pracy stos gazet ląduje codziennie w śmietniku, dobre duszyczki odkładały je dla mnie na kupkę :)). Ponad pół roku zabierałam się do skręcenia pierwszej rurki..... Ja to mam ogon!! Taki typ... U mnie wszystko musi zawsze troszkę poleżeć. A o to moje wypociny z zeszłego tygodnia, ja bardzo proszę, żeby się nie śmiać z krzywizn wszelakich, wszak to pierwsze podejście moje:
Jeszcze nie są pomalowane, muszą zaczekać aż się wybiorę po lakierobejcę, może w przyszłym tygodniu. Mojej mamie podobają się nawet w takim stanie :) Zamówiła sobie takie pudełeczka z pokrywką.
A ja jeszcze troszkę rurek poskręcam, gazet mam strasznie dużo, skoro już tyle lasów na nie poszło to niech się nie zmarnują :)
Powoli kończę firankę/zazdrostkę ( bo nie wiem jakie będzie jej ostatecznie przeznaczenie), próbuję nowych rzeczy (coś opornie idzie), ogólnie- coś się dzieje....
Dzięki, że zaglądacie :) Pozdrawiam gorąco i witam nowe obserwatorki!!
Buziaki :*
Jeszcze nie są pomalowane, muszą zaczekać aż się wybiorę po lakierobejcę, może w przyszłym tygodniu. Mojej mamie podobają się nawet w takim stanie :) Zamówiła sobie takie pudełeczka z pokrywką.
A ja jeszcze troszkę rurek poskręcam, gazet mam strasznie dużo, skoro już tyle lasów na nie poszło to niech się nie zmarnują :)
Powoli kończę firankę/zazdrostkę ( bo nie wiem jakie będzie jej ostatecznie przeznaczenie), próbuję nowych rzeczy (coś opornie idzie), ogólnie- coś się dzieje....
Dzięki, że zaglądacie :) Pozdrawiam gorąco i witam nowe obserwatorki!!
Buziaki :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)